Kwiat Jabłoni: „Mogło być nic” – a jest dobra płyta! Recenzja na dwa głosy

Kwiat Jabłoni. Fot. Robert Ryncarz.

Rodzeństwo muzyków, które na co dzień kryje się pod nazwą Kwiat Jabłoni nawiązującą do taniego wina, wydało swój drugi już krążek. Na Mogło być nic Kasia i Jacek pokazują, że nie stracili formy oraz umiejętności śpiewania pięknie o rzeczach trudnych i każdemu bliskich. O płycie rozmawiało dwóch redaktorów fanpage’a Zamieniam się w słuch.


Dominik Rafacz: Dobra, no to zacznijmy z grubej rury: który utwór z płyty najbardziej Ci się podoba?

Tomek Ładziński: Mnie bardzo się podoba Przezroczysty świat. Fajna jest też Kometa i tytułowe Mogło być nic, z mistrzowskim wstępem, będącym tak bardzo w stylu duetu, zachęcającym do śpiewania. Lubię te piosenki, bo są aktualne, opowiadają o tym, co się dzieje – jak cała płyta. Do tego tytułowy utwór jest bardzo pozytywny, pokazujący, że warto cieszyć się z małych rzeczy. Chciałbym też wyróżnić niektóre momenty na krążku, jak z piosenki Drogi proste: od razu zrozumiesz, że lepszy, to niekoniecznie i nie zawsze ten silniejszy, który tak mocno wybrzmiał wyśpiewany przez Kasię i Jacka przy zmienionej melodii. Czasem mam tak, że niektóre fragmenty piosenek zapadają głęboko w pamięć i lubię do nich wracać. W zasadzie w utworach Kwiatu Jabłoni jest to często spotykane zjawisko. 

D: W ogóle to jest duży plus Kwiatu Jabłoni i jeden z powodów, dla którego są oni tak lubiani. Śpiewają o rzeczach, które faktycznie nas dotyczą. Dla mnie zdecydowanie najlepszym kawałkiem tej płyty jest Kometa. Poruszyła mnie od pierwszej chwili, kiedy ją usłyszałem i do tej pory cały czas mam ją w playliście, którą odtwarzam w kółko. Nie żeby pozostałe tam się nie pojawiały – pojawia się tam często Przezroczysty światMaska no i Mogło być nic.  Myślę, że w ogóle ten ostatni singiel w fantastyczny sposób zapowiedział album. Oni wiedzą, jak się zareklamować! Nie wiem, czy słuchałeś wcześniej singli, zanim wyszła płyta?

T: Tak, tak! Właśnie od razu jak je usłyszałem, to wiedziałem, że płyta będzie dobra. Choć Buka mniej mi się podobała… była trochę… przewartościowana, za dużo tego wszystkiego było.

D: To znaczy?

T: Nie wiem, jak to określić… zbyt artystyczna według mnie. Ja wolę coś w stylu Mogło być nic – coś bardziej przyjemnego, przyziemnego. Mam tutaj na myśli wyłącznie teledysk, bo piosenka bardzo mi się podoba.

Kwiat Jabłoni – Mogło być nic / Mogło być nic


D: Rozumiem… Jednak mnie właśnie muzycznie, melodycznie bardzo się spodobała Buka w pierwszym momencie; rzeczywiście to jest zupełnie coś innego niż Mogło być nic.  No to teraz może w drugą stronę – czy jest jakaś piosenka z tego albumu, której nie lubisz, albo taka, którą lubisz najmniej? 

T: Niech pomyślę… Zaczniemy od zera najmniej mi się z tego wszystkiego podoba. Ale nadal się podoba! To nie jest tak, że nie lubię tej piosenki.

D: Tutaj się z Tobą zgodzę – mamy podobne gusta. To jest kawałek, który najmniej mi został w głowie i często go wręcz pomijam, szczególnie że jest otoczony przez dwa najlepsze utwory z płyty. Choć to ciekawe, bo od całkiem wielu osób słyszałem, że Bankiet i Wyjście z bankietu to te najsłabsze, to te niepasujące, to te bez sensu.

T: Jak to nie pasują? Jak to nie pasują? W tych utworach można zobaczyć nawiązania do epidemii i tutaj też one są – podawanie dłoni pod stołem… (śmiech)

D: (śmiech) Nie wiem, czy czytałbym całość jako mówiącą o epidemii bezpośrednio.

T: No tak, oczywiście. Na płycie jest poruszanych wiele tematów relacyjnych, klimatycznych, egzystencjalnych. A, chciałem jeszcze dodać, że dla mnie za niepasujący do płyty utwór można by uznać Idzie zima. Jako singiel został wydany ponad rok temu, kiedy faktycznie szła zima, wprowadzał do tej pory roku i doskonale pasował.

D: W ogóle się go nie spodziewałem na tej płycie! Na pewno nie chce mi się o nim myśleć, kiedy idzie wiosna, a ktoś mnie straszy zimą! (śmiech) Skoro już mówimy o treści – myślę, że tu jest dużo głębszych znaczeń. Już o tym wspominałem, ale to za co chyba najbardziej cenię Kwiat Jabłoni, to jest aktualność tematów, traktowanie o ludzkiej egzystencji; można się łatwo odnieść do tematów ich piosenek.

T: Tak, w dodatku te tematy są przekazane w prostej formie. Są bardzo łatwe dla odbiorcy do odczytania.

D: Podoba mi się, że śpiewają o czymś więcej. To nie jest typowa współczesna muzyka popularna, jaką możemy usłyszeć w radiu, w której możemy usłyszeć albo że jestem zakochany, albo że nikt mnie nie kocha, albo że jestem nieszczęśliwie zakochany… Mamy tu dużo o ludzkiej egzystencji. Owszem, znajdziemy sporo na temat miłości, relacji, samotności – bo przecież to ważne elementy ludzkiej egzystencjI! – ale te piosenki prezentują dużo głębsze podejście. Jak na przykład w utworze Nie ma mnie.

T: Tym bardziej, że to może się odnosić do drugiej połówki, ale też ogólnie do relacji i tego, jak bardzo jesteśmy zależni od innych ludzi i nie umiemy bez nich żyć.

Kwiat Jabłoni – Nie ma mnie / Live MUZO.FM

D: Owszem! Myślę, że to te rozważania są tym, czym tak bardzo Kwiat Jabłoni porywa ludzi. Oczywiście, zaraz po świetnej aranżacji muzycznej! Te kawałki są bardzo dobrze zbudowane. To co ja kocham jeszcze w Kwiecie Jabłoni, to śpiewanie przez Jacka i Kasię na dwa głosy i to, że można się osobno wsłuchać w każdy z ich głosów, kiedy śpiewają równocześnie. Ich utwory dzięki temu nabierają dużej głębi. No i mają boskie wokalizy, tak jak choćby końcówka Maski!

T: Mnie podobają się też bardzo solówki Jacka, kiedy zasuwa na mandolinie. Taka jak np. w Drogi proste. To niesamowite, że takie proste instrumenty dają taki świetny efekt!

D: Zdecydowanie! Zresztą, na przykład Wyjście z bankietu przypadło mi bardzo do gustu, choć nie aż tak bardzo jak intro do Wodymidaj, które jest jednym z moich ulubionych instrumentalnych utworów w ogóle (swoją drogą, samo Wodymidaj jest w mojej opinii najlepszym kawałkiem Kwiatu Jabłoni). 

T: Skoro już mowa o poprzednim albumie, zauważyłem, że obie płyty Kwiatu Jabłoni: Niemożliwe i Mogło być nic, są podobne pod względem formy. To znaczy, mają tyle samo utworów, obie mają jeden instrumental (odpowiednio Wodymidaj intro i Wyjście z bankietu).

D: A jak byś porównał? Który jest lepszy?

T: (Dłuugie milczenie) To nie jest proste pytanie. Wydaje mi się, że ten poprzedni w ogólnym ujęciu. Kto powie mi jak to z kolei mój ulubiony utwór w twórczości Kwiatu Jabłoni. Natomiast ten album jest o tyle lepszy, że numery stąd nie były wcześniej prawie znane, natomiast dużo kawałków z Niemożliwe było zaprezentowanych na długo przed publikacją całej płyty – wiele kart było już odkrytych i to one wypełniły album. Co ciekawe na tym krążku znalazł się Turysta znany ze wcześniejszej działalności rodzeństwa w Hollow Quartet.

D: Dla mnie pierwszy album był dużo większym odkryciem – przede mną Kwiat Jabłoni objawił się niemal znikąd, więc trudno jest mi porównywać „lepszy”, „gorszy”. W przypadku Mogło być nic już wiedziałem, czego się spodziewać i dużo bardziej oczekiwałem na niego. I nie zawiodłem się. Choć może odrobinę mam poczucie, że… brakuje w nim trochę odmienności. Album jest dość podobny pod względem brzmienia do poprzednich kawałków. Jedyną bardziej wyróżniającą się pozycją jest Przezroczysty świat

T: Określiłbym go jako „imprezowy”.

D: Tak, dobre słowo! Co, zresztą, w ciekawy sposób koresponduje z treścią. Zasada decorum została zachowana (śmiech). Natomiast brakuje mi tu jakiegoś… pazura.

T: Mam wrażenie, że to kwestia tego, że to jest duet. Myślę, że duetom może być ciężko wyjść poza schemat, który ich określa. Kiedy to jest jakiś większy zespół, to jest też więcej pomysłów i coś więcej może się zrodzić – jakaś inna koncepcja, jakaś zmiana stylów. Takie mam wyobrażenie… Nie piję jednak do tego, żeby skład Kwiatu Jabłoni powiększył się, nie! Jest bardzo dobry! (śmiech) I niech się nie zmienia!

D: (śmiech) Prawda! Ja też zaznaczę raz jeszcze, to bardzo dobra koncepcja i bardzo dobry styl. Aczkolwiek… mam nadzieję, że w przyszłości usłyszymy więcej nowości. Tego jednak będę jeszcze długo słuchał w kółko!

T: Poprzedniej płyty wciąż w kółko słuchałem, choć chyba nie tak często jak tej. Tak, stylistyka tego albumu jest bardzo podobna.

D: Ja zdecydowanie polecam ten krążek! Może się za bardzo czepiam braku tej nowości, ale jeśli chodzi o kunszt wykonania, teksty melodia – są świetne.

Kwiat Jabłoni ft. Ralph Kamiński – Wodymidaj (akustycznie) / Mogło być nic

T: To co mnie się podoba w tej płycie – i w całej twórczości Kwiatu Jabłoni – to to, że to muzyka na każdy nastrój. Nie ważne jak się czujesz, poprawia humor. Jest też nieinwazyjna, można ją włączyć przy pracy. Czasem mam tak, że posłuchałbym czegoś, ale mam dużo do roboty i się nie skupię, więc rezygnuję – takiej muzyki mogę słuchać wyłącznie w wolnym czasie. Tej natomiast – w każdej sytuacji. 

Na drugiej 45-minutowej płycie Kwiatu Jabłoni dostaliśmy świeżą porcję przyjemnych dźwięków i trafiających do serc tekstów. Z niecierpliwością czekamy na kolejne pyszne owoce pracy duetu i na możliwość posłuchania nowości na żywo. A jaka jest Wasza opinia o albumie? Która piosenka najbardziej Wam się spodobała? Czy zgadzacie się z opinią, że utwór Idzie zima najmniej pasuje do płyty? Czekamy na Wasze komentarze. 🙂

About Zeen

Power your creative ideas with pixel-perfect design and cutting-edge technology. Create your beautiful website with Zeen now.

Więcej wpisów
I’m (No Longer) a Party Girl. Relacja z koncertu Michelle Gurevich w Gdańsku