“Weź mi powiedz, czy jest coś lepszego, niż zarabianie słowem”? – dwadzieścia lat Muzyki Klasycznej Pezeta i Noona

Pierwszy solowy album Pezeta bez wątpienia odcisnął ogromne piętno na polskiej scenie hip-hopowej. Przede wszystkim przybliżył ją tym, dla których była czymś nieznanym – raczej odpychającym niż pociągającym. I wtedy wchodzi on – chłopak z Ursynowa – i pokazuje karty, które sprawiają, że rap staje się bardziej przystępny i oswojony. Oswojony do tego stopnia, że dwadzieścia lat później właśnie ten gatunek muzyczny podbija listy przebojów i przekracza milionowe progi w serwisach streamingowych. Czy krążek, który po dwudziestu latach wciąż jest źródłem inspiracji i kopalnią sentymentów, można nazwać kultowym?

Choć niektórym słuchaczom rapu może wydawać się to nieprawdopodobne, w minionym roku Muzyka Klasyczna Pezeta skończyła dwadzieścia lat. Powtórzę – dwadzieścia lat! Żeby w pełni poczuć ducha czasu dotarłam do ówczesnych, popremierowych relacji z odsłuchu i trafiłam na kilka recenzji, w których były opisane pierwsze wrażenia słuchaczy. Ujmę to tak: zdania były podzielone.  Część osób zwracała uwagę na (jeszcze) niedoskonały warsztat Pezeta, inni zaś widzieli potencjał w młodym MC. Po czasie można śmiało przyznać, że ci drudzy mieli absolutną rację. Pezet i Noon (wraz z gośćmi) stworzyli krążek, o którym lubię myśleć jako o otwarciu furtki do świata hip-hopu dla szerszej publiczności. Znajdują się tam zarówno osobiste doświadczenia, jak i ogólny opis miejskiego życia, wyjaśnienie slangu oraz momenty bardzo poetyckie – a to wszystko nie wyklucza się, lecz uzupełnia, tworząc spójną całość. Pojawia się też bardzo ważny utwór manifest, którego pierwsze dźwięki są powszechnie rozpoznawalne, jakby były znakami firmowymi albumu. Chodzi oczywiście o Ukryty w Mieście Krzyk, który woła o zerwanie ze schematycznym myśleniem i uprzedzeniem. Nie można pominąć ogromnej roli Noona, nad którym wciąż świeciła sława Świateł miasta: dzięki niemu muzyka, bity i całościowy nastrój krążka dały tak spektakularny efekt. Myślę, że Muzyka Klasyczna ma w sobie okruchy Świateł miasta Grammatika i piszę to wyłącznie w pozytywnym kontekście. W końcu Światła miasta również gościły Pezeta, jest ich integralną częścią. Poza tym, piętno warszawskiego kolektywu nie jest jedynie widmem – na albumie pojawiają się gościnnie Eldo, Jotuze, Ash. Występują również bezpośrednie nawiązania do składu Grammatik. Bez wątpienia klasyczny wymiar albumu przejawia się też w tym, że na krążku pojawili się inni mocni rapowi zawodnicy – Focus, Małolat, czy Mes. Co więcej, w wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Nowakowi dla Rytmów, Pezet wspomniał, że do jednego z kawałków zaprosił Łonę, ale ostatecznie jego zwrotkę odrzucono, bo nie pasowała do koncepcji całości.

Zdecydowanymi faworytami tego albumu są dla mnie cztery utwory: klasycznie, Ukryty w Mieście Krzyk, który, jak wspomniałam wcześniej, jest manifestem przynależności i tożsamości,  refleksyjne i życzeniowe Rap Robię z udziałem Eldo, Jotuze i Małolata, To tylko ja – utwór wprowadzający, w którym dostrzegam więcej “ja, Pezet“, niż “my, hip-hopowcy ” oraz Slang, jako ciekawy, nowatorski pomysł na wprowadzenie hip-hopowego języka do szerszego obiegu. Wbrew powszechnej opinii (i niedawnej instagramowej ankiecie Pezeta) nie wynoszę na piedestał Seniority, która została przyjęta z entuzjazmem podczas jubileuszowego koncertu na warszawskim Torwarze. Jest mi bliższa ta głęboka, trochę filozoficzna odsłona, która szczęśliwie dominuje w całym albumie. Doceniam teksty pełne refleksji (albo raczej Re-Fleksji), poruszające wątki uniwersalne, a z perspektywy czasu ważne kulturowo.

Po latach można stwierdzić jednogłośnie, że Muzyka Klasyczna jest jednym z najważniejszych wydawnictw w polskim hip-hopie. W moim odczuciu, jest to kontynuacja myśli tych rapowych składów, które w późnych latach 90. głośno i wyraźnie zaznaczały w świecie swoją obecność i zarysowały odrębność. Kiedyś życie z rapu brzmiało jak senne marzenie, dziś brzmi jak realny cel. To znak naszych czasów, ale fenomenem jest to, że znak tamtych czasów, Muzyka Klasyczna, wciąż święci triumfy. Oprócz obecności w oficjalnych muzycznych zestawieniach, świadczy o tym sama postać Pezeta, którego w kręgach hip-hopowych nikomu nie trzeba przedstawiać.  Miernikiem sukcesu mogą być też liczne follow up’y do utworów z tego krążka, odwołania w tekstach naukowych (pozdrawiam mojego promotora, który lata temu pochylał się ze mną nad tekstami z Muzyki Klasycznej!) lub wypełniony po brzegi Torwar, na którym wybrzmiały wybrane utwory z jubileuszowego, dwudziestoletniego albumu. Niejednemu uczestnikowi tego wydarzenia zakręciła się łezka w oku, choć ciężko stwierdzić, czy to łezka radości, czy tęsknoty za tamtymi czasami (lub muzyką z tamtych czasów).

Dla młodych słuchaczy i raperów inspirująca, dla tych, którzy byli świadkami powstawania legendy Pezeta sentymentalna i bliska. Głęboko związany ze swym podwórkiem Rap robię/Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę – dwadzieścia lat później te słowa brzmią nad wyraz wizjonersko. Być może ta odwaga, wizjonerskość, pasja i odpowiednie osoby na odpowiednim miejscu sprawiły, że bez dwóch zdań Muzyka Klasyczna jest albumem kultowym i nie mam wątpliwości, że jeszcze długo nie odpłynie w niepamięć.

About Zeen

Power your creative ideas with pixel-perfect design and cutting-edge technology. Create your beautiful website with Zeen now.

Więcej wpisów
Kathia. Fot. Andrzej Majos.
Kathia: „Jestem szczęściarą, to na pewno” (wywiad)