Wege-tarianka, ale nie -tyranka. Nie stronię jednak od „mięsistych” solówek czy bitów, nie uciekam przed uzasadnionym „mięsem” w utworach. Lubię przełamywać schematy. Mam to szczęście, że muzyka towarzyszy mi również na drodze zawodowej. W wolnych chwilach odkrywam nowych wykonawców, podglądam jeże i wiewiórki oraz daję się ponieść wyobraźni.
Miłośniczka dobrych riffów, beatów, live’ów i vibe’ów, a także rozmów – nie tylko o muzyce. Wychowana na klasyce rocka, szczególną sympatią darzę wszelkie odmiany tego właśnie gatunku. Moim ulubionym instrumentem jest perkusja, na której również sama, od czasu do czasu, hobbystycznie, grywam po godzinach. Wyjątkową słabość mam także do gitar. Zamiłowanie do cięższych brzmień nie oznacza, że w moim sercu nie ma już miejsca dla innych muzycznych gatunków. Przeciwnie – mieści się w nim jeszcze wiele różnych dobroci. Stopniowo będę je Wam przedstawiać.
Zawsze myślałam, że wolę mówić, niż pisać, choć ostatnio powoli się to zmienia. Cenię sobie minimalizm, za wyjątkiem stale rosnącej kolekcji płyt CD i winyli. Najbardziej lubię słuchać radia, głaskać psa i spać do późna. Nie potrafię żyć bez muzyki i filmów. W duszy gra mi głównie rock, a do działania nakręca energia miasta. Plany na przyszłość? Wraz z Ukochanym marzy nam się własna kawiarnia winylowa. Mam nadzieję, że Łódź jest na to gotowa.
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a w moim przypadku do muzyki. Kiedyś grałam na skrzypcach i rymowałam, a moje prace dyplomowe na wydziale lingwistyki były związane z fascynacją kulturą afroamerykańską. Na pytanie, jaką muzykę lubisz, zawsze odpowiadam dobrą, bo nie ograniczam się w poszukiwaniach do jednego gatunku. Muzyka jest nieodłącznym elementem mojego życia, a Stronę B, którą tworzymy, łączy jeden niewymuszony cel – pasja. „And so the story begins…”
Z pochodzenia Warmianka, z wyboru – gdynianka. Od psów wolę koty, od disco polo – psychodeliczny surf rock, dream pop, shoegaze i wszystko, co muzycznie dziwne i pokręcone. Nie znoszę upałów, koloru różowego i wczesnych pobudek; kocham pociągi, pomidory w każdej postaci i kwiaty (mam ich ponad 40). Miłością do muzyki zaraził mnie ojciec – od dziesięciu lat debatujemy nad najlepszą płytą rockową lat ’80. Choć ukończyłam szkołę muzyczną w klasie gitary, od zawsze wolałam pisać o muzyce niż grać. Gdy nie recenzuję płyt i nie robię wywiadów, uczę się programować lub biegam po lesie.