Słowo „cover” może wywoływać różne odczucia. Przecież to tylko kopia tego, co już ktoś wcześniej wymyślił. Tylko czy aż? Bo stworzenie dobrego coveru, który zawiera jakąś nową cząstkę, to nie lada wyzwanie – w szczególności jeśli chodzi o tzw. klasyki. Przyjrzyjmy się nowym wersjom kultowego Smells like teen spirit.
- 2CELLOS
Jeśli słysząc „wiolonczela” myślicie, że będzie to delikatny cover – jesteście w błędzie. Chorwackie duo wraz z orkiestrą zabiera nas w niesamowitą muzyczną podróż do grungeowej Ameryki. Uważajcie, bo spod smyczków aż wióry lecą!
- Willie Nelson
Minimalistyczne wykonanie – tylko gitara i głos Willliego. Słysząc tę interpretację pierwszy raz można się zastanawiać co to za utwór, bo oryginał przypomina w niewielkim stopniu, ale właśnie nie w tym tkwi klucz do sukcesu?
- Tori Amos
Znów minimum środków, jednak maksimum przekazu. Tori przekazuje wiele emocji swoim wyjątkowym głosem i ekspresyjną techniką gry. Kładzie akcenty w innych miejscach i stwarza ten utwór na nowo. Uwaga! Wodospad emocji gwarantowany.
- Malia J
Najnowocześniejsza wersja z tego zestawu, soundtrack do „Czarnej Wdowy” Marvela zaśpiewany przez młodą, nieznaną światu artystkę. Skok na głęboką wodę? Zdaje się, że udało jej się przeskoczyć wysoko zawieszoną poprzeczkę, nadając piosence zupełnie nowego wydźwięku.
- Cinematic Pop Orchestra & Choir
Wykonanie orkiestrowe, jednak znacznie spokojniejsze niż interpretacja 2CELLOS. Usłyszymy tu również wokalistkę, wyśpiewującą hit Nirvany spokojnym, ale zdecydowanym głosem.
Czy wykonawcy udźwignęli ciężar pracy nad klasykiem amerykańskiego grunge’u? Odpowiedź zostawiamy subiektywnej ocenie.