30 lat minęło jak jeden dzień… Poznajcie najważniejsze dla nas wydawnictwa jednego z (sądzimy, że śmiało można go tak określić) najważniejszych roczników w historii muzyki.
Pierwszymi artykułami, jakie pojawiły się na Stronie B 12 miesięcy temu były teksty poświęcone płytom, które w mijającym wówczas 2020 roku, obchodziły swoje 20. urodziny i które niezmiennie, wciąż, po dziś dzień, z różnych względów są jednymi z tzw. płyt naszego życia.
Przy okazji naszych pierwszych urodzin postanowiłyśmy kontynuować tradycję i zaprezentować Wam płyty, które w mijającym – 2021 roku – świętowały swoje (tym razem) 30-lecie. Ponownie są to albumy, które mają dla nas szczególne znaczenie. To krążki, które w jakimś sensie nas ukształtowały, które towarzyszyły nam w różnych ważnych momentach życia i które nadal odgrywają w nim ważną rolę.
1991 był jednym z najbardziej urodzajnych roczników w historii muzyki. Na rynku muzycznym ukazało się wówczas wiele dziś już ikonicznych i jednych z najważniejszych dla wielu różnych gatunków muzycznych, płyt. Niełatwo było więc nam wybrać tylko po 1 krążku. Każda spokojnie mogłaby opisać przynajmniej kilka. I niektóre z nas uciekały się tu do różnych forteli, inne natomiast nie miały problemu z wybraniem tego jednego, najważniejszego albumu.
Magda, jak sama mówi, jednocześnie miała ten kłopot i go nie miała. Miała – ponieważ uważa, że w 1991 roku wyszło tyle wspaniałych albumów, że wybór tylko jednego jest po prostu niemożliwy. Zawęziła więc go do… 3 i obeszła system, prezentując 2 z nich jeszcze w 2021 roku, w naszym specjalnym wydaniu grunge’owym, które znajdziecie TUTAJ. Sprytnie, prawda? Może więc chyba powiedzieć, że kłopotu nie miała – ponieważ tym sposobem na nasz urodzinowy “numer specjalny” zostawiła sobie miejsce akurat na tę jeszcze jedną płytę. A ta jest dla niej bardzo wyjątkowa! Wydanych w ’91 Ten i Nevermind zaczęła faktycznie słuchać dopiero kilka lat później, to trzecie wydawnictwo było natomiast de facto tym pierwszym. To jej pierwsza kaseta, pierwszy plakat nad łóżkiem i pierwsza muzyczna miłość, żywa po dziś dzień. Kurt Cobain raczej by nie pochwalił tego wyboru. Ladies&Gentlemen, Use Your Illusion. Magda <3 Guns N’Roses.
Natalia z kolei próbowała nieco naciągnąć ramy czasowe, bo na początku 1992 ukazała się jedna z najważniejszych płyt jej życia: debiutancki album Tori Amos, Little Earthquakes. Dziewczyny pozostały jednak nieugięte: ma być 1991, koniec, kropka. I o ile żaden z jej ulubionych zespołów nie wydał wówczas płyty, to zrobiło to dwóch artystów, którzy od wielu lat znajdują się bardzo wysoko w jej prywatnym muzycznym rankingu – David Sylvian oraz Richard Barbieri. Płyta Rain Tree Crow to reunion muzyków wchodzących w skład kultowego, synthpopowego Japan – a jednak RTC to wyraźny zwrot w kierunku, w którym później Sylvian uda się ze swoją solową twórczością. Jest przestrzennie, jest sennie, jest nastrojowo – i jest szlachetnie; Rain Tree Crow brzmi dziś tak samo świeżo i inspirująco, jak trzydzieści lat temu. Ten album to arcydzieło, które zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos – może to właśnie dzięki nam kilka osób odkryje ten muzyczny skarb…?
Kinga z wielką radością przyjęła informację na temat muzycznego powrotu do wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Choć ani nie było jej wtedy na świecie, ani w planach, był to czas, w którym powstały produkcje, które w znacznym stopniu wpłynęły na ukształtowanie jej gustu muzycznego. Choć fenomenalnych artystów jest wielu, Król (popu) jest tylko jeden. I jest nim Michael Jackson! Trzydziestolecie świętuje jego ósma płyta Dangerous i całe szczęście, że znajdzie się w tak zacnym gronie opisywanych albumów, które wybrały pozostałe dziewczyny!
Z kolei Angelika, ze względu na niekończącą się miłość i sentyment do hip-hopu kłopot z wyborem miała nieziemski. Choć jak sama przyznaje jej hip-hopowy album numer jeden został wydany przez 2 Paca Shakura dopiero w 1997 roku, to jednak genialnych płyt rapowych w 1991 było także od zatrzęsienia. Jej wybór koniec końców padł na Naughty by Nature. Dlaczego? Bo to skład, który mimo swojego komercyjnego sukcesu zachował autentyczność, bo ich rapowy krążek wśród innych tego typu wyróżniał się różnorodnością bitów, a w końcu, bo według Angeliki powrót do muzycznych korzeni to praktyka, którą warto stosować i, o ironio, nie ma nic bardziej sentymentalnego niż getciarski old schoolowy rap.
Marta zaczytuje się aktualnie w książce Anny Gacek Ekstaza. Lata 90., zgłębiając fenomen grunge’u, zdetronizowanie Michaela Jacksona przez Nirvanę czy przemianę U2. Szukając jednak inspiracji do artykułu, trafiła na informację, że w 1991 roku grupa Genesis wydała swój czternasty krążek We can’t dance. Jako że muzyka jest często kapsułą do podróżowania w czasie, a głos Phila Collinsa zabiera ją do czasów dzieciństwa, kiedy jego kasety często rozbrzmiewały w domu, wybór padł właśnie na Genesis. Słuchając We can’t dance od deski do deski, przepadła w muzyce tego zespołu.
Najbardziej odbiegającym od reszty pod względem gatunku i zarazem jedynym albumem pochodzącym z rodzimego podwórka w tym zestawieniu jest Naprawdę nie dzieje się nic Grzegorza Turnaua. Nie był to jedyny krążek, który Ania brała pod uwagę, jednak ostateczna decyzja przyszła dość szybko. Powodów było kilka. ‘91 to rok urodzenia Ani i wyjątkowość tego osobistego momentu postanowiła ona zawrzeć w swoim wyborze. Autor odegrał ważną rolę w czasie kształtowania jej wrażliwości zarówno muzycznej, jak i słownej. W okresie dzieciństwa w życiu Ani w dużej mierze rządziła muzyka polskich wykonawców, a skutkiem tego jest dziś do niej zamiłowanie. Naprawdę nie dzieje się nic to również debiutanckie wydawnictwo krakowskiego artysty, czego tym bardziej nie mogła ona pominąć podczas selekcji. W ubiegłym roku niewiele pisało się na temat tej rocznicy, co niniejszym spiesznie tu nadrabiamy. Tym bardziej że pan Grzegorz wyrusza za niebawem w długą, jubileuszową trasę…
Powyższe płyty, trzeba przyznać, stanowią dość eklektyczne i nieoczywiste połączenie. Są tak różne, jak różna jest nasza ekipa. W tej różnorodności, zarówno muzycznej, jak i redakcyjnej, według nas tkwi jednak siła. Ulepione z różnej gliny i z różnych dźwięków, połączone zajawką i pasją, dzielimy się z Wami tym, co dla nas ważne i zabieramy Was w podróż w czasie do wyjątkowego i szalonego okresu w historii muzyki. Mamy nadzieję, że chętnie dacie się porwać.
Pełna lista tekstów – wraz z bezpośrednimi odnośnikami – poniżej:
Natalia Glinka – Hebel – Melancholijny śpiew kruka. Recenzja albumu Rain Tree Crow
Ania Grabowska – U Turnaua naprawdę zadziało się COŚ . Wspomnienie krążka “Naprawdę nie dzieje się nic”
Kinga Górska – But I loved it,‘cause it’s dangerous – Michael Jackson i jego ósmy muzyczny portret
Marta Piesiewicz – Powrót, by znów zniknąć – Genesis “We can’t dance”
Angelika Tołysz – Naughty 90s czyli rapowe wspominki na 30-lecie wydania albumu Naughty By Nature.
Magda Żmudzińska – “Żółta czy Niebieska?” Guns N’ Roses – Use Your Illusion
Sit back, relax and enjoy your ride!